Praca coacha to nie jeden występ motywacyjny, to praca z człowiekiem, po to, aby pomóc mu odkryć jego potencjał, umiejętności, zdefiniować cele. Zamiast chwilowej inspiracji – wspólne odkrywanie potencjalnych umiejętności. Coaching trafił do Polski w latach 90. razem z wielkimi, zachodnimi korporacjami. Teraz standardem stało się, że z usług coachów korzystają klienci indywidualni. Jest co najmniej kilkadziesiąt różnych gałęzi coachingu – od pracy z ludźmi z najwyższych pięter korporacji po na przykład life coaching, zorientowany na funkcjonowaniu całościowym. Wszyscy powinni działać podobnie, rozpoznając problem i możliwości klienta i powoli, stopniowo, pomagając mu odkrywać nowe sposoby działania. Skąd masz wiedzieć, że jest ci potrzebny? Bo nie widzisz rozwoju, bo stoisz w miejscu, coś ci się rozsypuje. Coach musi etycznie zdiagnozować, czy taka potrzeba faktycznie istnieje i czy jest w stanie pomóc. Żeby znaleźć solidnego, proś o referencje klientów, pogadaj z nimi, dowiedz się, czy czują jakąkolwiek poprawę.
Pracę z klientem coach powinien zawsze od zawarcia kontraktu, który dotyczy etyki, sposobu postępowania, metod i czasu, który będą spędzać razem. Najwięcej czasu powinien poświęcić na budowanie czy definiowanie celów, bo często jest tak, że ktoś prosi o pomoc, bo ma jakiś konkretny cel, ale ten cel kompletnie się zmienia na 2-3 spotkaniu. Okazuje się, że prawdziwe potrzeby były zupełnie inne niż się temu człowiekowi wydawało. Ponadto, Klienci często świetnie rozumieją, że mają ograniczenia, że nie są wszechwładni i że ciągle muszą się rozwijać, zdobywać umiejętności. Potrafią sami przed sobą przyznać się, że czegoś nie rozumieją.
Tutaj nie ma obietnic, że bez wysiłku zmieni się swoje życie. Przeciwnie. Praca z coachem do prostych nie należy. To nawet kilkanaście sesji, prace domowe, zadania, ciągła weryfikacja rezultatów i próba doprowadzenia podopiecznego do tego, żeby sam znalazł w sobie nowe możliwości. Coach może poprawić dynamikę zespołu, umiejętności personalne czy kreatywność. Ale są rzeczy, których ruszać nie powinien. Coaching nie służy do pracy z zaburzeniami psychicznymi, bo to już psychoterapia. Choć wśród coachów jest sporo psychologów czy psychoterapeutów, to do zdobycia uprawnień taka wiedza nie jest niezbędna. Sam coaching przebiega według standaryzowanych procedur, które coach opanował podczas kursu. Ale raczej nie powinien poza nie wykraczać. – Jeśli klient ma objawy depresji albo zaburzeń lękowych, coach powinien postawić granicę i pokierować klienta do psychoterapeuty.
Niestety tutaj problemem bywają i klienci, i sami coachowie, zwłaszcza ci mniej doświadczeni. Klienci – bo sami często nie do końca rozumieją, na czym polega ich problem i do kogo powinni się zwrócić. A do tego w polskim społeczeństwie „kołcz” kojarzy się z robieniem kariery, a „psychoterapeuta” budzi lęk otoczenia. Wielu klientów idzie do coacha zamiast na prawdziwą terapię. Coach w takiej sytuacji powinien jasno powiedzieć „nie” – ale zwłaszcza młodzi, początkujący coachowie mają z tym problem. Z jednej strony kuszą pieniądze, z drugiej – boją się, ze jeśli odmówią – wylecą z rynku. A rywali na rynku nie brakuje. Według statystyk Polskiej Izby Firm Szkoleniowych coachów w Polsce jest ponad tysiąc i przybywa ich 20 proc. rocznie. Wielu z nich to znakomici specjaliści, ale niestety nie brakuje też coachów, których główną kwalifikacją jest to, że potrafią zdobywać kolejne certyfikaty.
Stąd, jedną z pierwszych rzeczy, jakie musi początkujący coach zrobić, to sprawdzenie samego siebie: czy ja jestem w ogóle w stanie temu człowiekowi pomóc? W końcu udzielając rad, musi brać za nie odpowiedzialność. Zdarza się, że problem, z którym zwrócił się do nas klient wykracza poza pole działania coacha. Jednak mówienie prawdy się opłaca, a nic tak nie weryfikuje specjalisty jak klient i efekt, jaki przyniosły spotkania z coachem.